PRZEDPREMIEROWO + PATRONAT: "Podróżniczka" Alexandra Bracken


zapowiedz_3d

Podróżniczka Alexandra Bracken
org. Wayfarer
seria: Pasażerka (#2)
wyd. SQN, 2018

Alexandra Bracken wywarła na mnie spore wrażenie pierwszym tomem z serii Mroczne umysły, jednak autorka nie zamknęła siebie na jeden gatunek, a postanowiła spróbować swoich sił w podróżowaniu w czasie. Przypadło mi to do gustu i wiedziałam że w bliższej lub dalszej przyszłości sięgnę po serię Pasażerka.

Pierwszy tom o tym samym tytule co seria, spodobał mi się chociaż nie powalił na kolana. W nim widziałam zbyt wiele podobieństw do Trylogii Czasu Kerstin Gier, co momentami bardzo mi przeszkadzało, bo jednak chciałam poznać coś nowego, jakiś nowy kąt widzenia, a nie co jakiś czas mieć deja vu. Jednak koniec końców książka nie była zła, bo miała wartką akcję, była wciągająca i lekko napisana, więc spodobała mi się. Za to Podróżniczka to była moc.


Etta i Nicholas nadal poszukują astrolabium, legendarnego urządzenia do podróżowania w czasie. Jednak para została rozdzielona i Etta zostaje porwana, a Nicholas łączy siły wraz z Sophią.

Pasażerkę bardzo szybko się czytało, ale Podróżniczka pochłaniała mnie jeszcze bardziej i nawet nie wiadomo kiedy byłam w połowie albo na końcu książki. Od samego początku wbijamy się w akcję. Pojawia się nowa sytuacja, która jest niesamowicie ciekawa. Podoba mnie się to, że autorka postanowiła rozdzielić głównych bohaterów, ten zabieg sprawił, że możemy więcej zaobserwować, więcej się dowiedzieć, a co najważniejsze więcej przeżyć. Przyznaję, że miałam na początku problem z tym, czyja historia mnie bardziej interesuje. Z jednej strony chciałam wiedzieć co się dzieje u Etty i nie mogłam się doczekać rozdziałów z nią związanych, ale z drugiej strony ciągnęło mnie do Nicholasa i Sophii. Jednak im dalej w las, tym bardziej przyciągał mnie ten duet. Co najdziwniejsze, a może w sumie nie, moją ulubioną bohaterką stała się Sophia, której w poprzednim tomie nie trawiłam. Sophia była bezczelna, nie dała sobie w kaszę dmuchać i lubiłam jak dogryzała Nickowi. Sam męski bohater miał tendencję do chwilowego irytowania mnie. Może to nie było na jakąś ogromną skalę, ale jednak zdarzało mu się mnie zdenerwować, gdy np. powinien skupić się na czymś innym, a nadawał o Etcie.

Wątek romantyczny, który mogliśmy śledzić w pierwszym tomie zszedł na dalszy plan, co mnie ogromnie przypadło do gustu, bo lubię akcję, przygody, problemy itp., a nie zawsze mam ochotę czytać co kilka linijek: "Jaka ty jesteś piękna", "Kocham Cię", "Zrobiłeś to dla mnie? Słodziak", etc. Tak jak wcześniej wspomniałam Nicholasowi zdarzało się krążyć myślami wokół Etty i odwrotnie, ale dało się to przeżyć, można było pominąć.

Chociaż w znacznej większości podobała mi się ta książka, to jednak muszę się do czegoś przyczepić. Sorry, ale nie podobało mi się zakończenie. Tutaj Alexandra Bracken skopała. Spodziewałam się czegoś więcej, bo ostatnie rozdziały były niczym czarna dziura i czekasz co będzie dalej, myślisz że już wiesz i brakuje ci oddechu, a tu klops. Zakończenie było mdłe, bez wyrazu i za bardzo ckliwe jak dla mnie. Rozczarowałam się. Ale przynajmniej dobrze bawiłam się przez znaczną większość książki.

Cieszę się bardzo, że ta książka przypadła mi tak bardzo do gustu, ponieważ jestem jednym z patronów. I co najlepsze jest to mój pierwszy patronat, więc z czystym sercem podpisuje się pod nią i mogę ją polecać, ale niestety trzeba najpierw przeczytać pierwszy tom, aby zrozumieć ten świat, jak działa podróżowanie w czasie, czemu ci a nie inny bohaterowie itd. Dlatego jak ktoś nie był przekonany do Pasażerki, to warto sięgnąć po Podróżniczkę, bo jest zdecydowanie bardziej pochłaniająca.


Książkę można nabyć >>TUTAJ<<

Komentarze