"Silver. Druga księga snów" Kerstin Gier

Silver. Druga księga snów Kerstin Gier
org. Silber. Das zweite Buch der Träume
seria: Silver - księgi snów (#2)
wyd. Media Rodzina

Kiedy skończyłam czytać pierwszy tom o przygodach Liv Silver, nie mogłam się doczekać aż zostanie wydany drugi tom, bo tak bardzo mi się tamta książka podobała. Chciałam jak najszybciej trafić z powrotem do świata snów, aby przeżywać z bohaterami nowe przygody, śmiać się z zabawnych tekstów i sytuacji. Byłam przekonana, że Druga księga snów będzie równie rewelacyjna jak Pierwsza, ale niestety czuję się rozczarowana.

Życie Liv nie może być spokojne. Gdy dziewczyna myślała, że ogarnęła swoje życie realne z tym, które ma w snach, okazuje się, że dziwne rzeczy zaczynają się dziać z jej siostrą. Mia bowiem zaczyna lunatykować i czynić rzeczy, które zagrażają nie tylko jej ale i bliskim. Czy ktoś steruje nią w jej śnie czy może to czysty przypadek.

Pierwszy tom z trylogii Silver - księgi snów był wstępem do świata, w którym będzie znajdować się Liv, czyli świata snów, gdzie wszystko jest możliwe. Tamta książka pokazywała nam jakie są niebezpieczeństwa, tajemnice czające się w naszych snach i to było świetne. Jednak gdy czytałam drugi tom, miałam wrażenie jakby autorka zapomniała o tym wątku. Ok, tutaj też mogliśmy śledzić to co robią bohaterowie w swoich snach, ale to już nie było tak ekscytujące jak wcześniej, dlatego że większość wydarzeń mających w nich miejsce skupiała się na związku Liv i Henry'ego. Szczególnie na początku brakowało mi tajemnic, zagadek i takie wstawianie od czasu do czasu dziwnej postaci Senatora Morta i dziwnego zachowania siostry Liv, Mii, podczas snu, nie było wystarczające, bo Liv bardziej skupiała skupiała naszą uwagę na swoje problemu w związku.

Podczas czytania tej książki miałam wrażenie jakby była ona nieco przygnębiająca, bo nie było tyle śmiechu co poprzednio. Zabrakło mi tutaj tych przezabawnych sytuacji, w których znalazły się siostry Silver i Lottie. A jeśli już jesteśmy przy Lottie, to także brakowało mi tej postaci, bo jej rola została nieco okrojona, bo mnie bardzo zabolało, ponieważ jest to moja ulubiona postać drugoplanowa. Wracając do tematu, to tak naprawdę tylko jedna czy dwie sytuacje rozśmieszyły mnie np. momenty z Mr Snugglesem i to jak otoczenie zareagowało na wydarzenie z nim związanym i postać Bochry była przegenialna. Ale poza tym męczyło mnie to, że Liv rozmyśla tylko o Hanrym, szuka dziury w całym. Ok, trochę to rozumiem, bo jest to jej pierwszy związek, hormony buzują i przychodzi jej milion myśli na minutę, ale przez to, że ona w świecie realnym i snach skupia się w dziewięćdziesięciu procentach na tym, fabuła na tym traciła.

Może przez to, że w poprzednim tomie sporo się działo, to autorka chciała bardziej skupić się na problemach młodzieży niż na przygodach. Tutaj nie tylko czytamy o odczuciach Liv w swoim pierwszym związku, ale także poznajemy bliżej postać Henry'ego. Niestety nie jest to moja ulubiona postać w tej serii, nadal ciężko mi stwierdzić czy go lubię czy nie. Nadal jest u mnie w strefie neutralnej, ale nadal nie podoba mi się wątek miłosny między nim a Liv. Jednak jak autorka przybliżyła nam nieco bardziej jego sylwetkę, to przykro mi się zrobiło, bo nie spodziewałam się takiego wyglądu jego sytuacji rodzinnej. Poza tymi dwiema rzeczami mamy także delikatnie poruszony problem współżycia. Czy bohaterka jest na to gotowa czy nie, jak doświadczeni są jej rówieśnicy itp.

To na co czekałam, czyli na akcję w świecie snów znalazłam dopiero pod koniec lektury. Byłam ciekawa jak rozwiąże się sytuacja z Mią, która lunatykowała i robiła niebezpieczne rzeczy, ale także interesowała mnie postać Senatora Morta. W kwestii drugiej odkrycie kim jest owa osoba i rozwiązanie jego intencji było dla mnie takie se, bez polotu, ogromne rozczarowanie, ale w jeśli chodzi o pierwszą sytuacje to całkiem nieźle i przez te sceny przebrnęłam tak szybko, aż żałowałam, że nie ma ich więcej.

Szkoda, wielka szkoda, że Silver. Druga księga snów nie przypadła mi do gustu tak jak pierwszy tom. Oczywiście nie uważam, że jest to zła pozycja, mimo wszystko nadal jest to dobra książka, ale treściowo nie trafiła do mnie. Spodziewałam się więcej akcji, myślałam, że czytając ją ubawię się po pachy tak jak poprzednim razem. Ale całe szczęście to wszystko rekompensuje mi cudowny wygląd tej książki, okładka jest jeszcze piękniejsza niż poprzednia. I na pewno przeczytam ostatni tom trylogii, bo jestem ciekawa jak cała ta historia się zakończy.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Media Rodzina*
 *Otrzymanie egzemplarza recenzenckiego nie miało żadnego wpływu na moją opinię.



Komentarze