Bo nikt nie może mieć skazy!

Skaza Cecelia Ahern
org. Flawed
seria: Skaza (#1)
wyd. Akurat

Celestine żyje w świecie, w którym władze starają się wyeliminować ze społeczeństwa skazy charakteru. Jeśli zostaniesz posądzony o kradzież, kłamstwo itp. staniesz przed Trybunałem, który zadecyduje czy twój czyn to wykroczenie czy nie. Gdy Trybunał uzna cię winnego danego czynu, otrzymujesz skazę, która komunikuje całemu społeczeństwo, że jesteś niewartościowym człowiekiem.

Kiedy sięgałam po najnowszą powieść Cecelii Ahern Skazę spodziewałam się powielenia schematów z najbardziej znanych dystopii. Jednak muszę przyznać, że bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta lektura, ponieważ jest to dystopia, w której znajdziemy podobną problematykę do innych, ale treść tej powieści jest bardziej skupiona na zachowaniu ludzi, cechach charakteru społeczeństwa niż na walkach, głodzie, chociaż podejrzewam, że może się to zmienić w kolejnych tomach.

Skaza napisana jest w narracji pierwszoosobowej, która jest poprowadzona przez Celestine. Dziewczyna ta wierzy w to co zapewniają władzę, wierzy w konkretne schematy, definicje, wzory. Jeśli coś jest białe to jest białe, jeśli coś jest czarne to czarne, żadnego pośredniego pośredniego koloru. Jej życie jest dokładnie zaplanowane, wie na jaką uczelnie chce pójść, co robić w przyszłości i za kogo wyjść. Jednak pewnego dnia, jej światopogląd zostaje poddany próbie i nastolatka zaczyna się zastanawiać czy to wszystko w co zawsze wierzyła jest dobre, czy czasami władze nie nadużywają prawa albo nie tworzą go pod swoje widzimisię.

Gdy czytałam tę książkę, kołatały mną różne emocje, ale głównie czułam złość. Nie na to, że bohaterowie zostali źle stworzeni, nie na to że historia jest beznadziejna czy że nie mogę się wciągnąć itp. Wręcz przeciwnie historia, bohaterowie byli świetni i ciężko było mi się oderwać od lektury. Byłam zła na to co dobrze wypunktowała Cecelia Ahern, czyli na niesprawiedliwość, na wytykanie ludzi i nadużywanie władzy. Mimo, że jest to powieść dystopijna i dzieje się ona w przyszłości, to szczerze mówiąc niewiele różni się ona od tego co dzieje się teraz, jest ona bardzo uniwersalna.

Życie człowieka ze skazą jest okropne. Są oni traktowani gorzej niż ludzie drugiej kategorii. Trybunałowi nie wystarczy, że ci ludzie zostali naznaczeni wypalonym znakiem w skórze i muszą nosić cały czas czerwoną opaskę z tym samym znakiem, aby każdy wiedział z kim albo właściwie z czym mają do czynienia. Do tego muszą oni przestrzegać restrykcyjnych zakazów, a jeśli się demaskator zobaczy, że złamało się jakąś zasadę zostaje nałożona dodatkowa kara. Normalni ludzie widząc Naznaczonego odwracają wzrok, udają że on nie istnieje i nawet potrafią odebrać Naznaczonemu resztki przywilejów jakie im pozostały. Najgorsze jest to, że osoby, które zostały naznaczone skazą są niesprawiedliwie osądzani. Sędziowie często nie przypatrują się sprawie oskarżonej osoby i skazują ich na naznaczenie ze względu wygląd, humor itp.

Postać Celestine niezwykle mi zaimponowała tym, że potrafiła wyłamać się ze schematu i otworzyła oczy na to co się dzieje w jej kraju i postanowiła pomóc staremu, schorowanemu Naznaczonemu. Konsekwencje tego czynu były bardzo brutalne i to jak traktowano ją po wypaleniu znaków, to była jakaś masakra dla psychiki. Jednak to zdarzenie i wcześniejsze, które było związane z osobą z otoczenia Celestine, dało wielu osobom do myślenia. Wiele osób zaczęło wątpić w Trybunał i zaczęto w Celestine widzieć kogoś kto zaczął burzyć domek z kart.

W książce było wiele przykładów osób, które nie były nie były Naznaczone, a powinny być, tyle że przez swoją pozycję, znajomości, pieniądze nie widziano w nich zła. Taką osobą np. był Sędzia Craven. Niesamowicie okrutna osoba, która zachłysnęła się swoją pozycją, tym jaką władzę posiada i jak dzięki temu może manipulować społeczeństwem. Jeśli coś mu nie pasuje to obraca on tę rzecz w taki sposób, aby było po jego myśli. Chyba jeszcze nie znałam osoby, która nie znosiłaby sprzeciwu tak jak Craven.

To nie jest pierwsza książka, w której zmierzyłam się z problematyką stworzenia społeczeństwa idealnego. Jak tylko zaczęłam czytać tę książkę, to od razu nasunęło mi się drobne podobieństwo do Dawcy Lois Lowry, gdzie każdy był wobec siebie uprzejmy, musiał przestrzegać konkretnych zasad, każdy był równym wobec siebie. Nie da się stworzyć tak utopijnego świata, bo nawet jeśli są tworzone jakieś prawa to tworzy je kilka osób i to według ich uznania, według tego w co wierzą i chcą osiągnąć.

Skaza Cecelii Ahern podobała mi się bardzo. Może nie miała niesamowicie szybkiej akcji, w której na każdym kroku ktoś ginie, tryska krew czy coś w tym stylu, ale niesamowicie mnie wciągnęła. Uwielbiam książki, które pokazują prawdę o ludziach, o tym jak świat jest niesprawiedliwy, jak są traktowani ludzie, którzy są inni. Jestem bardzo ciekawa jak będzie się prezentował film na podstawie tej książki, boję się że będzie dużo rzeczy zmienionych i że będzie on bardziej w stylu Niezgodnej i że twórcy dopowiedzą sobie sami niektóre rzeczy. Ale wracając do książki to mam nadzieję, że Cecelia Ahern szybko wyda drugi tom, bo chciałabym wiedzieć jak dalej potoczą się losy Celestine i społeczeństwa w którym żyje.



 Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Akurat*

  
*Otrzymanie egzemplarza recenzenckiego nie miało żadnego wpływu na moją opinię.

Komentarze