"Parabellum. Prędkość ucieczki" Remigiusz Mróz


seria: Parabellum (#1)
wyd. Erica

Jeśli jesteś książkoholikiem, czytasz polskie blogi lub oglądasz polski booktube, to z pewnością słyszałaś/eś o Remigiuszu Mrozie, a jeśli nie wiesz kim on jest, to zapewne masz problem z łączem internetowym albo ktoś specjalnie blokuje ci strony z jego książkami. Nasz rodzimy autor jest tak bardzo wychwalany pod niebiosa w sferze blogowo-youtubowe, że miałam ogromne obawy, aby sięgnąć po jego książki, ponieważ przez mój nieco przekorny charakter, spodziewałam się, że to na co jest boom i podoba się innym, mi może w ogóle nie przypaść do gustu. Postanowiłam się jednak przełamać, dobra dostałam mocnego motywacyjnego kopa, i przeczytałam Parabellum. Prędkość ucieczki.

Mimo, że lubię historie i powieści historyczne, to zawsze miałam problem z czytaniem książek, których akcja dzieje się podczas wojny, czy to pierwszej/drugiej światowej, secesyjnej czy w Wietnamie. Nie lubię wojny, nie lubię czołgów, karabinów, okopów itp., to nie jest moja bajka, nie odnajduję się w tym. I o ile jestem wstanie jakoś przebrnąć przez fikcje literacką z takiego okresu czasu, to czytanie wspomnień np. z II wojny światowej, sprawia mi ogromny problem, bo jest to zbyt straszne i okrutne. Z tego powodu odkładałam przeczytanie pierwszego tomu trylogii Parabellum.

Teraz jestem już po lekturze tej książki i muszę powiedzieć, że nie było tak źle, ale niestety nie będę się tak rozpływać nad tą książką, jak robili to inni, ponieważ jej nie pokochałam. Podobała mi się i tyle. Książka jest dobrze napisana, przyjemnym językiem i fajnym stylem. Czytało mi się ją naprawdę szybko i w sumie to zbytnio się nie nudziłam. Najbardziej przypadły mi do gustu losy czwórki bohaterów Marii, Staszka, Holzera i Leitnera, bo byłam ogromnie ciekawa co się z nimi stanie, gdy Niemcy odkryją, że tamci podają się za osoby, którymi nie są. Bardzo zainteresowała mnie postać Leitnera, piekielnie przystojny drań, ale też bardzo dziwny przez co nie jestem jeszcze wstanie powiedzieć czy go lubię czy nie. Niestety losy polskich żołnierzy mało mnie interesowały, ale nie czytało się tych momentów tragicznie. Chociaż nie powiem, pod koniec przejęłam się losem Obelta i końcowe sceny z nim były mega przerażające. Zakończenie Prędkości ucieczki było super i sprawiło, że chcę w przyszłości sięgnąć po drugi tom, aby poznać dalsze losy lubianych przeze mnie bohaterów.

Czy polecam? Jasne! Jeśli ktoś lubi takie klimaty to idealnie odnajdzie się w tej książce, a nawet jeśli ktoś nie lubi to warto spróbować. Mimo, że nie rozkochała mnie w sobie to cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę i mogę już odhaczyć ją z listy lektur do przeczytania. Zobaczymy czy kolejnym tomom Parabellum uda się podbić moje serce, ale myślę, że będzie im ciężko, bo jedyną książką, którą kocham i jej akcja dzieje się podczas II wojny światowej jest Złodziejka książek Markusa Zusaka.

Komentarze