"Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań" zebrała Stephanie Perkins

org. My True Love Gave To Me
wyd. Moon Drive

Z niecierpliwością wyczekiwałam wigilijnego poranka, abym mogła zacząć czytać Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań. Po dość średnim spotkaniu z polskim zbiorem świątecznych opowiadań, wiedziałam a może lepszym określeniem byłoby czułam, że ta książka mi się spodoba i że wprawi mnie w niesamowity świąteczny nastrój.
Moje przeczucia i intuicja mnie nie zawiodły, bo opowiadania, które zebrała Stephanie Perkins bardzo mi się podobały. Można im oczywiście zarzucić, że treściowo przypominają oni kiczowatą papkę o miłości, którą często oglądamy w hollywoodzkich produkcjach, ale szczerze mówiąc ten kicz mi w tym czasie odpowiada. Trafiły one do mojego serca, a to się liczy. Nie będę tutaj opisywać wrażeń po każdym z opowiadań, bo to zajęłoby wieki, ale powiem Wam jakie opowiadania najbardziej mi się podobały, a które najmniej, bo niestety takie też się znalazły.

Zacznę od tych, które polubiłam najbardziej. I w tym momencie już muszę zacząć od pierwszego opowiadania Północ, które zostało napisane przez Rainbow Rowell. Po lekturze Eleonora i Parka polubiłam się z tą autorką, więc i to opowiadanie przypadło mi do gustu. Było ono urocze, słodkie i naprawdę dobrze się bawiłam czytając je. Gwiazda Polarna, która wskaże ci drogę autorstwa Jenny Han to kolejna historia, która bardzo mi się spodobała. Spodobało mi się ono ze względu na pomysł. Ej kto nie lubi elfów i Świętego Mikołaja? Realizacja pomysłu do mnie trafiła i żałowałam, że to opowiadanie nie ma ciągu dalszego. Jednak jest jedno opowiadanie, które najbardziej ze wszystkich dwunastu mi się podobało i chciałabym, aby ta historia miała swoje rozwinięcie na większej ilości stron, bo była rewelacyjna, a mówię tutaj o Damie i lisie Kelly Link. Magia panująca w tym opowiadaniu całkowicie mnie pochłonęła i tak jak szybko zaczęłam czytać je to jeszcze szybciej się skończyło. Niesamowite, po prostu niesamowite. Chciałabym tu napisać z jaką baśnią mi się kojarzyło ta historia, ale to były za duży spoiler.

Wyżej wspomniałam, że niestety ale znalazły się takie opowiadania, które mnie nie powaliły, a podczas czytania się męczyłam. Te dwa opowiadania, które najmniej mi się spodobały w książce następują po sobie i są to Krampuslauf Holly Black i Coś ty narobiła, Sophie Roth? Gayle Forman. Z twórczością Holly Black nie miałam okazji jeszcze się zapoznać, więc trochę słabo że tak źle zaczęłyśmy. Za to z książkami Gayle Forman jestem dość dobrze obeznana i to co ona pisze zwykle do mnie trafia, więc szkoda, że tym razem nie wyszło, może ona po prostu nie jest stworzona do pisania opowiadań. Te historie nie trafiły do mnie treściowo, nie czułam magii świąt, były takie przeciętne.

Podaruj mi miłość to była bardzo dobra lektura świąteczna. Ja jako osoba nie lubiąca czytać opowiadań, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, że tylko dwa opowiadania nie przypadły mi do gustu. Całkiem niezły wynik, patrząc na to, że było ich aż dwanaście. Fajne w tej książce jest też to, że poza Bożym Narodzeniem mamy tutaj też święta związane z innymi religiami, ale też np. nie spodziewałam się, że będą zawarte w tych opowiadaniach Sylwestra. Ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę i mam nadzieję, że w przyszłym roku znajdę coś podobnego.



Komentarze

  1. Podaruj mi miłość.... całkowicie mój klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Krampuslauf" i "Coś ty narobiła, Sophie Roth?" były fajne, ale opowiadanie Matta de la Peny i Ally Carter niezbyt przypadły mi do gustu (w szczególności opowiadanie Carter).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja pozdrawiam :) wi-kusia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.

Komentarze typu: "obs za obs", "kom za kom", "fajny blog. zapraszam do mnie" czy "wpadnij do mnie na konkurs" będą uznawane za spam, a co za tym idzie będą kasowane!