org. Deadline. Book 2 of The Newsflesh Trilogy
seria: Przegląd Końca Świata (#2)
wyd. SQN
Nigdy nie oceniam serii, autora po przeczytaniu jednej książki. Gdy przeczytam jakiś niewypał liczę na to, że akurat ta część była kiepska i może kolejne będą lepsze. Zakończenie pierwszego tomu trylogii Przegląd Końca Świata Miry Grant sprawiło, że od razu poleciałam wypożyczyć z biblioteki kolejne dwie części, czyli Deadline i Blackout. Jednak czy drugi tom okazał się taki jaki oczekiwałam? Zapraszam do dalszego czytania.
Po śmierci siostry Shaun się załamał. Zazwyczaj był osobą szaloną, ale teraz można uznać go za czubka, ponieważ rozmawia on ze zmarłą Georgią. On chyba jednak przyciąga zmarłych, bo jednego dnia zjawia się u niego lekarka, która uznana jest za trupa. Co ją sprowadza do Shauna? Jaką tajemnice znowu musi odkryć redakcja Przeglądu Końca Świata?
Naprawdę liczyłam na rewelacyjną lekturę po zakończeniu Feed. Dodatkowo osoby z wydawnictwa SQN na instagramie zapewniały mnie, że w kolejnych tomach jest więcej zombie. Jednak się przeliczyłam, bo ilość zombie nie była większa niż w pierwszym tomie i znowu zamiast na uciekaniu, walce z potworami skupiono się na czymś innym, a dokładnie mówiąc na medycynie.
Nie to żeby ta książka mi się w ogóle nie podobała. Uważam, że była ok. Tak jak w pierwszym tomie były bardzo szczegółowe opisy, bardzo dużo informacji odnośnie zespołu rezerwuarowego, który właśnie głównym wątkiem w Deadline i naprawdę dużo pracy wymagało od autorki, aby dopracować te wszystkie definicje, badania, aby to wszystko miało logiczny sens. Pod względem technicznym nie mam żadnych zarzutów. Mimo wielu odniesień medycznych to z łatwością można wszystko zrozumieć, ponieważ jest wytłumaczone i czytelnik nie musi się główkować o co chodzi. Trochę bałam się, że wszystkie szczegóły i definicje z Feed ponownie się powtórzą w Deadline, ale całe szczęście tak nie było. W tej części dostaliśmy całkowicie nowiutki materiał.
Jednak pod względem przyjemności z czytania, tutaj już nie mogę się zachwycić. Czemu? Bo się zwyczajnie nudziłam. Pierwsze sto stron było naprawdę interesujące, bo spodobało mi się szaleństwo Shauna, pojawiły się pierwsze zombie i myślałam, że skoro już tak szybko się pojawiają to czeka nas naprawdę niezła akcja i walka o życie. Niestety tak się nie stało. Bohaterowie skupili się na byciu Sherlockami Holmesami i chcieli odkryć kolejną konspiracje, więc zombie pojawiły się od wielkiego dzwonu. Dopiero później, no dobrze pod koniec drugiego tomu zaczęło robić się interesująco. Motyw z huraganem był jednym słowem genialny i myślę, że gdyby zrealizowali film na podstawie tej książki to super by to wyglądało.
Powiem Wam szczerze, że mam podejrzenia, że męczyłabym środek tej książki przez kilkanaście dni, gdyby nie to, że zabrałam ją do stania w kolejce. Miałam wybór albo stać jak słup i nudzić się nic nie robiąc albo wyciągnąć książkę i nudzić się ją czytając, ale ją skończyć i mieć ją z głowy. Wybrałam drugą opcję i dobrze zrobiłam, ponieważ przebrnęłam przez najmniej mnie interesujące fragmenty i mogłam przejść do tej ciekawszej, końcowej części Deadline.
Mira Grant to jest mistrzyni cliffhangerów. Serio! Tak jak myślałam, że nic nie uratuje tej części i zwyczajnie oddam Blackout do biblioteki nie przeczytane, tak znowu ona sprawiła, że muszę sięgnąć po ostatni tom trylogii. Dlaczego? Hola hola nie jestem tutaj od spoilerowania, ale zdradzę Wam tyle, ostatnie trzy strony to była jakaś masakra psychiczna. To co ona zrobiła jest niewiarygodne i zmusza czytelnika do sięgnięcia po zakończenie trylogii. Ja zanim zabiorę się za czytanie Blackout muszę trochę odsapnąć, ale też nie długo, bo termin w bibliotece goni.
Komentarze
Prześlij komentarz
Za wszystkie komentarze bardzo dziękuję.
Komentarze typu: "obs za obs", "kom za kom", "fajny blog. zapraszam do mnie" czy "wpadnij do mnie na konkurs" będą uznawane za spam, a co za tym idzie będą kasowane!