"Agent. Zakładniczka" Chris Bradford


org. Bodyguard. Hostage
wyd. Nasza Księgarnia

Lato to dla mnie najlepszy czas na czytanie książek akcji. Nie wiem dlaczego, ale w tym okresie właśnie najprzyjemniej mi się czyta gatunki tj. thrillery, kryminały itd. Dlatego też skusiłam się na pierwszą część z nowej serii Chrisa Bradforda, autora znanego z serii Młody Samuraj.

Connor Reeves na co dzień jest zwykłym nastolatkiem, który opiekuje się chorą mamą oraz babcią i wolnym czasie ćwiczy sztuki walki. Pewnego dnia chłopak dowiaduje się, że jest synem byłego agenta i teraz będzie szkolił się na ochroniarza w Agencji Kumpli-Ochroniarzy. Jego pierwszym zadaniem będzie ochranianie córki prezydenta USA, której grozi niebezpieczeństwo ze strony terrorystów. Czy Connor sprawdzi się w nowej roli?

Przyznam szczerze, że jeżeli chodzi o książki akcji, to czytałam jedynie te dla dorosłych, które zazwyczaj były dość brutalne, akcja toczyła się bardzo szybko, że aż ciężko było odetchnąć od takiej lektury. Jeśli chodzi zaś o filmy to już mam większe doświadczenie z filmami akcji dla nastolatków i właśnie ta książka mi bardzo je przypominała.

Pierwszy tom z serii Agent, czyli Zakładniczka bardzo mi przypominała jeden konkretny film,a mianowicie Alex Rider: Misja Stormbreaker. Wiem, że ten film został nakręcony na podstawie innej serii książek, ale niestety nie miałam okazji ich czytać. Jednak sam początek książki, gdzie Connor dowiaduje się o tym, że jest dla niego miejsce w szkole dla agentów, że jego ojciec zginął podczas misji łudząco przypominało mi właśnie ten film. Dlatego też podczas czytania książki, gdy wyobrażałam sobie postać głównego bohatera to widziałam Alexa Pettyfera. Nie narzekam na to, bo fajnie było sobie na niego popatrzeć.

Mimo tych podobieństw do wcześniej wspomnianego filmu to i tak znalazłam wiele plusów w tej książce. Otóż akcja była logicznie i zwarcie ułożona. Nie było żadnych niedomówień, fajnie zostały przedstawione początkowe szkolenie nastoletnich agentów. Jedyne czego żałowałam, to braku jakiś retrospekcji, ale jako że jest to lektura skierowana do nastoletnich czytelników i będą kolejne części tej serii to podejrzewam, że wszystko będzie się jeszcze rozwijać z czasem.

Nie mogę powiedzieć, że w jakiś sposób zżyłam się z bohaterami tej książki. Byli oni przyjemni, bardzo sympatyczni, czasami śmieszni, ale nie wywarli na mnie takiego wrażenia, że "OMG nie mogę bez nich żyć". Już na samym początku domyśliłam się, że w niektórymi z nich już się nie spotkamy, bo ich wątek zakończy się po jednej książce, a może i kiedyś uda nam się z nimi spotkać, bo przecież nie wiem co przyniosą kolejne tomy. Jednak jeśli chodzi o dobór bohaterów to bardzo mi się spodobało, że autor postanowił zebrać tutaj przedstawicieli różnych ras, a sam prezydent jest Latynosem.

Fabuła Agent. Zakładniczka jest schematyczna i dość przewidywalna, ale i tak rozwiązanie kto za wszystkim stoi było dla mnie zaskakujące. Nie spodziewałam się tej osoby, bo podczas czytania, kompletnie nie zwróciłam na nią uwagi. Poza tym myślałam, że ta książka będzie bardziej brutalna, a tu było tylko kilka takich bardziej brutalniejszych scen.

Podobało mi się również to, że została użyta narracja trzecioosobowa, dzięki temu mamy okazję nie tylko zapoznać się z wydarzeniami dotyczącymi głównego protagonisty, ale również poznać co dzieje się u wrogiego obozu. Gdy zawsze widzę, że autor postarał się, żeby stworzyć świat w trzecioosobowej narracji to od razu daję mu za to plus. Lubię też, gdy rozdziały są krótkie tak jak w tej książce. Nie mam problemu z zaprzestaniem czytania w połowie rozdziału/strony, ale bardzo lubię dokańczać rozdziały przed skończeniem czytania. I właśnie dzięki temu, że tutaj te rozdziały są tak krótki, to od razu czyta się tę lekturę znacznie szybciej niż inne, bo ciągle sobie powtarzałam: "Jeszcze tylko jeden rozdział, jeszcze tylko jeden".

Książka Chrisa Bradforda Agent. Zakładniczka jest fajną książką dla nastolatków oraz dla osób lubiących filmy tj. Alex Rider, Agent Cody Banks etc. Mi bardzo przyjemnie się czytało tę książkę, bo była fajnym czytadłem i mogłam się przy niej odprężyć, a od czasu do czasu nawet poczuć dreszczyk emocji.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia*
*Otrzymanie egzemplarza recenzenckiego nie miało wpływu na moją opinię.


Komentarze